Przyznam szczerze, że jeden z najlepszych dni w tym roku oficjalnie stał się jednym z najgorszych. Ale może lepiej zacznijmy od początku...
18 marca 2016- Oczekiwania. Piękny dzień, wstaję rano z uśmiechem na twarzy, biorę się za nagrywanie filmiku na kanał z całego dnia, ponieważ tak bardzo chciałam zawsze za taki się zabrać, jednak nie było okazji. Jestem ogromną fanką typowych filmików z podróży czy wydarzeń. Zatrzymują wspomnienia w jednym miejscu, a co lepsze- udostępniasz je innym ludziom. Po przebudzeniu nakładam szybki, delikatny makijaż i wychodzę z domu. Słońce świeci i jest ciepło do tego stopnia, że mogę iść w lekkim futerku i okularach przeciwsłonecznych. Bez problemów wsiadam z Olą, która była moją osobą towarzyszącą, do pociągu popijając kawę ♡ i czytając mój ulubiony magazyn modowy. Docieramy do Warszawy i spokojnie wysiadamy na Dworcu Centralnym. Jedziemy na Wolę i odbieramy moją przejściówkę do aparatu, więc zaczynam robić masę zdjęć! Od dłuższego czasu bardzo chciałam udać się do kociej kawiarni, ponieważ ogromnie kocham zwierzęta, więc takową odwiedzamy. Jemy śniadanie, a pomiędzy naszymi nogami pałęta się maaasa kotów! Mam słodki materiał do filmiku i ogromną zabawę z kocimi mordkami. Bo jak to MyLifeAsEva powiedziała "nie odbierajcie mnie źle, jestem dziewczyną, co oznacza, że zakładam sukienkę i idę na zakupy, i lubię się malować". Kiedy zakładałam kanał na yt i zaczęłam prowadzić bloga, zakochałam się w kolorowych filmikach, które powodują uśmiech na twarzy innych, jak i pięknych, inspirujących zdjęciach, które lądują na blogu. Jeżeli miałabym wybrać dwie rzeczy, które chcę robić w życiu byłoby to podróżowanie po świecie i dokumentowanie za pomocą aparatu. Lecz wracając do mojego wymarzonego dnia...☹ Ze wspaniałej kociej kawiarni jedziemy do centrum i idę po moją wymyśloną sukienkę specjalnie na Galę. Do Hotelu docieramy idealnie przed czasem, aby dopracować makijaż i się przebrać. Mamy czas na zrobienie zdjęć i nagraniu paru elementów do filmiku. Później przychodzi pora na Galę, a po części oficjalnej after party, w którym bierzemy udział i świetnie się bawimy.
18 marca 2016- Realia. Teraz więc przejdźmy do tego, co działo się naprawdę i jak dzień stał się tym najgorszym. Więc zacznijmy od początku! Wstałam oczywiście ledwo co, ponieważ budzik zaczął kompletnie robić co mu się podobało. Raz zadzwonił, raz nie, co minutę, co pięć. Kiedy już zwinęłam się z łóżka, miałam niecałą godzinę, aby się wyszykować i zdążyć na pociąg. Dobrze, że przynajmniej się wyrobiłyśmy. Po wejściu do pociągu okazało się, że Ola zapomniała ze sobą wziąć ładowarki i swojego sprzętu fotograficznego, jak i podbitej legitymacji szkolnej. Okej Olki, nic się już gorszego dziś nie przydarzy. W ostatnim momencie skapnęłam się, że przecież szybciej na Wolę będzie z Zachodniego, więc ledwo co wybiegłyśmy z pociągu. Szybko znalazłyśmy jakiś autobus i pojechałyśmy po przejściówkę do obiektywu. Po odebraniu jej poszłyśmy do ""kociej kawiarni"". Niestety przejściówka to był jeden z moich gorszych pomysłów na jakie mogłam wpaść w ostatnim czasie. Nie dość, że zostałam oszukana, ponieważ mężczyzna uparł się, że przy wcześniej podanych informacjach dotyczących obiektywu i aparacie, dokładnie ten adapter będzie odpowiedni, to później miałam ogromnie dużo problemów ze zdjęciem tego żelastwa. A nawet jeszcze nie udało mi się go zdjąć, więc czekam grzecznie na poniedziałek, aby oddać obiektyw do serwisu. Kawiarnia? Około czterech śpiących kotów, które totalnie nie przejmowały się ludźmi wokół. Siedziałyśmy z Olą w towarzystwie totalnych kociarskich freaków. Więc kiedy wszyscy widzieli z jaką złością patrzę się na wszystko wokół (byłam ogromnie zdenerwowana przez żelastwo, które nie pozwalało mi na zrobienie zdjęć) czułyśmy się trochę dziwnie obserwowane. Po wyjściu ze zlotu kocich mam, popędziłyśmy szybko na tramwaj i podjechałyśmy do centrum. Niestety nie miałyśmy zbyt dużo czasu ani na zakupy, ani na cokolwiek innego. Więc poszłyśmy w stronę hotelu. Jakiś plus w końcu tego dnia, że Hotel Sheraton w którym się zatrzymałyśmy oraz w którym odbywała sie Gala Twórców 2015 znajduje się blisko. Po dojściu okazało się, że pominięto moją osobę towarzyszącą i pokój został zarezerwowany dla jednej osoby. Jednak szybko uwinęłyśmy się z tym problemem i wraz z Olą dostałyśmy dwójkę. Po wejściu do pokoju walnęłyśmy się na łóżko aby trochę odpocząć. Jednak ta chwila długo nie trwała, ponieważ musiałyśmy się szybko wyszykować na galę. Otworzyłam więc walizkę, aby wyjąć kosmetyki i sukienki, które były opcją awaryjną. Oops! Nie wiem jak i nie wiem kiedy, ale moja paletka z cieniami zamieniła się w piach, a moje ubrania bardzo się z nimi polubiły i nabrały ich kolorów. Czy może być jeszcze gorzej? Jednak jakoś udało mi się pozbierać i wymyślić coś z moim makijażem. I przyznam, że końcowy efekt bardzo mi się spodobał! W końcu jakiś plus. Chociaż bałam się jak zejdę na dół. Brakowało tego dnia, abym schodząc spadła ze schodów, a jadąc windą abym w niej została na trochę dłużej. Wybrałam opcję bez siniaków i weszłyśmy we dwie sstrojnisie do windy. Drugi plus? PRZEŻYŁAM JAZDĘ. Gala przebywała w miłej atmosferze i czasowo wszystko szło według planu. Na after pary z Olą poszłyśmy, jednak nasza obecność trwała około pół godziny, ponieważ szczerze? nie miałyśmy tam z kim rozmawiać. Czułyśmy się znów trochę dziwnie, bo byłyśmy najmłodsze. Ludzie się patrzyli na nas, jakbyśmy pomyliły miejsca, więc wróciłyśmy na górę i zorganizowały czas same. I tak oto zostałam bez zdjęć, filmiku i zajebistych wspomnień, bo parę miłych się i przytrafiło.
Chciałam podziękować z tego miejsca Wam wszystkim, że byliście ze mną od początku głosowania, aż do samego końca Gali! Pomimo, że nie dostałam nagrody, dostałam ogromną motywację na następny rok. W 2017 znów planuję wziąć udział w konkursie i przyłożyć się o wiele bardziej! Zwycięzcy w mojej kategorii brali udział w Gali cztery lata z rzędu i dopiero teraz dostali to, na co zasłużyli, co oznacza, że nigdy nie wolno rezygnować ze swoich marzeń. Najbardziej w całym konkursie brakowało mi kategorii Blog Nastolatków czy Moda i Uroda, ponieważ myślę, że w nich o wiele bardziej bym się odnalazła. Mój blog dopiero od niedawna jest tak poszerzany w różnych kategoriach, kiedyś był konkretnie modowy. Postanowiłam się nie ograniczać i brnąć w to co robię ze zdwojoną siłą. Sama nominacja była dla mnie dużym sukcesem. Byłam jedną z dwóch najmłodszych nominowanych osób. Mam dopiero 18 lat i całe życie przed sobą. Ogrom marzeń do spełnienia i wierzę całym sercem, że jeżeli będę bardzo chciała to je spełnię. Mam świadomość, że SMSy, które wysyłaliście na mój blog pomogły wielu dzieciom w spełnieniu ich marzeń. Ważne aby brać dużo od życia i dawać jak najwięcej innym. Jeżeli będziemy dobrzy dla siebie i innych, to dobro się zwróci.
Dziękuję za to, że jesteście...
Szkoda, że ten dzień nie był twoim najlepszym i nie ma filmu ;(
OdpowiedzUsuńŻyczę ci aby udało się w przyszłym roku!
Szkoda, że sprawy przybrały taki niekorzystny obrót. Ale jakieś miłe rzeczy się przydarzyły, więc plusy są. I jeszcze raz gratuluję zajścia tak daleko w konkursie!
OdpowiedzUsuńMój blog :)
O ironio życia - byłam w kociej kawiarni dzień po Tobie. Powiem ci Olu, że spędziłam tam trochę czasu i kociaki wpierw były ożywione, podchodziły do ludzi, a potem spały, nic dziwnego, przecież to koty, nie będą cały czas skakać przy ludziach. Sądzę, że może przyszłaś akurat o takiej porze :/ Do reszty twojej notki, nie przejmuj się, czasami są te gorsze dni i warto szybko o nich zapomnieć aby głowy nimi nie zaprzątać! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj, rzeczywiście troche pechowy ten dzień! Mam nadzieję, że za rok uda Ci się wygrać<3
OdpowiedzUsuńDla mnie (i na pewno nie tylko) już wygrałaś, uwielbiam Twojego bloga i jestem pewna, że za rok zdobędziesz statuetkę :* śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńVIA-MARTYNA.BLOGSPOT.COM
Mi brakuje kategorii "Kultura, muzyka, sztuka". A nuż bym się wstrzeliła :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że sie nie zamierzasz poddawać i spróbujesz jeszcze kolejny raz :) Przykro mi, że ten dzień nie był taki jaki chciałaś aby był.
OdpowiedzUsuńklaudiawmoimswiecie.blogspot.com
Jak z książek "Seria niefortunnych zdarzeń". Byle do przodu!:)
OdpowiedzUsuńO, czyli jednak nie byłem jedynym nominowanym z Kielc ;) Powodzenia za rok!
OdpowiedzUsuńO proszę! Kielce mają moc!:) Dziękuję i gratuluję!
UsuńBędzie jeszcze lepiej!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze! Gratuluję nominacji do Bloga Roku 2015!
OdpowiedzUsuńPIANKAOFSTYLE.BLOGSPOT.COM-KLIK!
Nie ma co się przejmować - jeśli się przejmujesz, na pewno będzie lepiej. A co do tego jak naprawdę wyszło z tymi twoimi oczekiwaniami a realiom to przyznam, że czasem też tak mam, ale i takie dni muszą się nam w życiu przydarzyć.
OdpowiedzUsuńBuziaki, mocno ściskam ♥
http://rikaa-blog.blogspot.com/
Szkoda, że ten dzień nie wyglądał tak jak sobie wymarzyłaś ale plany mają to do siebie, że często nie wypalają :D
OdpowiedzUsuńNatforart klik
Ojeju, ale szkoda, że nie ma zdjęć z gali :( Faktycznie, miałaś ogromnego pecha...
OdpowiedzUsuńminimalistyczny.blogspot.com
Nie ma co się załamywać! I tak jesteś wspaniałą osobą! <3
OdpowiedzUsuńP.S Przy okazji zapraszam do siebie, bloga założyłam dziś :D http://dangerooouswoman.wix.com/vitalyi
Co do kociej kawiarni polecam Ci tą w Krakowie! Najlepiej przyjść w tygodniu przed południem. Jest wtedy mniej osób i koty czują się swobodniej. Najlepiej zarezerwuj stolik na ich stronie internetowej (polecam antresolę, kociaki często tam wchodzą)
OdpowiedzUsuńNawet takie najgorsze dni, przez które mam ochotę zapaść się pod ziemię, wspominam po jakimś czasie w stylu "a pamiętasz jak...?". Jeśli za rok weźmiesz udział, to jako organizator dopilnuję, żebyś nie czuła się nieswojo (słowo!) :) :)
OdpowiedzUsuńobsługiwałam cie na śniadaniu w Sheratonie ale nie mogła sobie zrobić z tobą zdjęcia wtedy :(
OdpowiedzUsuń