recent posts

LEKCJE Z 2016

2017/01/09

LEKCJE Z 2016

Nie wiem jak wy, ale ja cieszę się, że 2016 dobiegł już końca. Chociaż krążąc po mediach społecznościowych i słuchając moich znajomych, mogę śmiało przyznać, że nie jestem jedyną osobą, która się tym końcem cieszy. Ten rok był dla mnie dość trudny, zaczynając od problemów z ludźmi, przez podejmowanie trudnych decyzji, kończąc na odkrywaniu siebie. Ogółem nie uważam, że zmarnowałam ten rok, ponieważ lekcje, jakie mi życie dało ogromnie mi się przydadzą (,,nigdy porażka, zawsze lekcja") i będę się starać zawsze na nie patrzeć.

Przyznam się, że nie miałam wcześniej bardziej stresującego roku. Przynajmniej sobie nie przypominam. Prawo jazdy, problemy egzystencjalne, z przyjaciółmi, oczekiwania, zawody. Nagle najbliżsi ludzie, stają się tymi najdalszymi, a najdalsi- najbliższymi. Brałam dużo tabletek na uspokojenie, które często nawet nie pomagały, a ja bałam się o swoje zdrowie. Chociaż do tej pory awaryjnie mam parę na zapas w portfelu. Każdy się śmiał, że przez to schudnę tak, że będę robiła za wieszak na ubrania, myślałam, że chociaż taki plus tego będzie, ale nie- przytyłam 8kg, paradoks i śmiech na sali. Teraz patrząc wstecz, żałuję, że się tak wszystkim przejmowałam. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy zadawałam sobie pytanie "Czy było warto?". Zawsze odpowiedzą na to pytanie było "Nie". Niepotrzebnie wylane łzy, niepotrzebnie niszczyłam sobie zdrowie. Czasem lepiej jest odpuścić. Jeżeli jesteśmy dobrymi ludźmi, dobro zawsze przejdzie na naszą stronę.

Największym minusem jest stracony czas. Chociaż cały czas zastanawiam się, czy słowo ,,stracony" jest tutaj odpowiednie. Z jednej strony uświadamiam sobie ile mogłam zrobić fajnych rzeczy, innych, gdybym spędziła go inaczej, nie marnując czasu na zbędnych ludzi, zbędne rzeczy i godziny patrzenia się w sufit i rozmyślaniu nad tym. Z drugiej patrzę na to ile dzięki temu się nauczyłam. Każde przeżycie, nowa sytuacja jest dla nas wspaniałą lekcją. Nie można nazwać nauki stratą czasu, zawsze kiedy dowiadujemy się czegoś nowego, jest to brylancik wpadający do naszej głowy. Nic nie da nam takich lekcji, jak życie.



2016 był dla mnie rokiem w którym dużo mówiłam, a mało robiłam. Do tej pory w każdym zeszycie znajduję z tyłu kolejne zapiski, projekty, pomysły czy nawet wynalazki. Może dwa moje pomysły się ziściły. Mam ten problem, że kiedy już wpadnę na jakiś pomysł, chciałabym go jak najszybciej zrealizować, siedzę nad każdym, potem zapominam, zajmuję się czymś innym i skaczę od jednego do drugiego, może pod koniec kolejnego miesiąca zajrzę, do tego nad którym pracowałam tydzień temu, bo teraz zajmuję się czymś innym. Kończy się zawsze tak samo- że do końca niczego nie robię. Ustaliłam, że w 2017 roku nie będę popełniała tych błędów. Teraz już wiem, że jeżeli coś zaczynam, jedną konkretną rzecz muszę się nią zająć od początku do końca i cisnąć, aż do skutku. Jeżeli zajmujemy się za dużą liczbą rzeczy, robimy sobie niepotrzebny bałagan i zaczynamy się gubić. To tak jak z bałaganem w pokoju. Położysz na komodzie kanapkę, potem zapomnisz, albo myślisz, że zajmiesz się tym jutro, obok niej jutro ląduje jabłko, potem położysz na to ścierę, albo zrzucisz, w ciągu 3 dni, nie wiesz gdzie to jest, twój pokój zamienia się w kompletny syf. A jak już widzisz, że się nie da przejść, zaczynasz sprzątać i to co zostało jest już na tyle bezużyteczne, że wyrzucasz to do kosza.

Może teraz coś, co naprawdę kocham oooo tak...

Podróże. Podróże kształcą. I chyba nie muszę o tym tak długo pisać, chociaż każdy wie, że mogłabym o tym pisać i opowiadać godzinami. Tyle ile nauczyłam się dzięki podróżom, nie nauczyłam się w szkole z podręcznika. I nie chodzi mi już o to, ile dzieł sztuki zobaczyłam w Petersburgu, ile odwiedziłam muzeów, kościołów, z iloma przewodnikami nie rozmawiałam. Chodzi o zwykłe życie, poznawanie różnych kultur, ludzi, języków, zdobywanie doświadczeń. Uwielbiam poznawać nowych ludzi. Uczyć się od nich, nikt Ci tak nie pokaże cudzej kultury, żaden film, żaden podręcznik... no chyba, że chcesz jedynie się dowiedzieć w jakim roku powstał Teatr Maryjski, ale to każdy głupi potrafi. Mnie zawsze interesowały te mniej turystyczne miejsca, kawiarnie, place, budowle, które mają swoją tajemniczą przeszłość. Poznawanie tamtejszych ludzi, legend, plotek, historii. Życie typowego tamtejszego. I ile się nie nasłuchałam stereotypów o ludziach, że Ruscy to są tacy, że Ukraińcy to tacy, a Włosi to jeszcze inni. Spotykając się z ludźmi, rozmawiając z nimi, nigdy w życiu nie połączyłabym znanych mi stereotypów z poznanymi mi ludźmi. Chyba, że może po prostu nie spotkałam typowego Kowalskiego...

Jednak nikt tak nie trzyma przy ziemi jak wiara w siebie, w swoje możliwości. Trzymanie się swoich ideałów, zasad, ludzi, którzy Cię nigdy nie zawiedli i na których można polegać. Być zawsze z rodziną, nieważne czy tą genetyczną, czy bandą z podwórka. Rodzina to nie tylko więzi DNA, ale to ogrom uczuć, powiązań- ważnych. Czasem więzy krwi nie wystarczają. Olać resztę ludzi, którzy nie mają o nas pojęcia, nie mają żadnego wpływu na naszą przyszłość i na nasze życie. Niektórzy czasem nie są warci abyśmy zamienili z nimi słowo. Są ludzie, którzy zawsze będą chcieli uprzykrzać życie innym aby pokazać się w towarzystwie, zapunktować u kumpli, kiedy powiedzą coś głupiego, byleby otrzymać czyjąś aprobatę. Ludzie zakompleksieni, mający masę swoich problemów na głowie, lub po prostu znudzeni życiem. Zazdrość, zawiść, coś czego oni nie mogą dosięgnąć, albo Ci, którym czegoś brakuje. Zauważyłam, że ludzie często nie lubią innych ludzi, którzy są pewni siebie, mają wszystko w dupie i dążą tylko swoją ścieżką. Z miłą chęcią o tym poczytam, jeżeli podrzucicie mi jakąś książkę. Dla mnie jest to nie do ogarnięcia. Jak można tak bardzo interesować się czyimś życiem i jak może czyjś smutek sprawiać przyjemność, szczególnie, kiedy nic nikomu nie zrobimy.

Po prostu róbmy w życiu swoje, nie zwracając uwagi na innych ludzi. To my rządzimy swoim życiem. Korzystajmy więc z niego ile tylko wlezie, róbmy głupoty, popełniajmy błędy, zbierajmy doświadczenie, przepierdalajmy pieniądze i wystawiajmy głowę z pociągu tylko po to, aby popatrzeć na domy i ludzi wokół torów. Walczmy o nasze.



2016 był rokiem, przez którego nie mogę zliczyć siniaków na dupsku. Pokopał mnie tak, że gdyby tylko miał twarz, to byśmy sobie inaczej porozmawiali. Powinien sobie szukać prawnika.

Jednak uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Ale dzięki temu wkraczam w 2017 rok z metalowym zadkiem, wieloma zapiskami w dzienniku, które od razu po przeczytaniu dają mi motywację i nakazują się nie poddawać i iść dalej. Tamten rok był rokiem dla mnie. Abym się z niego uczyła ile tylko mogę. Z pewnością zauważyliście moją zaniżoną aktywność na mediach społecznościowych, blogu, wszędzie. Musiałam poświecić czas sobie. I z dnia na dzień czuję się mądrzejsza, zdobywam wiedzę, którą nigdy nie myślałam, że się zainteresuję, uświadamiam sobie z dnia na dzień coraz więcej rzeczy. Jakby nie patrzeć na wszystkie minusy w ciągu całego 2016 roku, wyciągnęłam z niego o wiele więcej plusów. Zobaczyłam kto jest uczestnikiem w moim życiu, a kto tylko obserwatorem, kto podkładał mi kłody, a kto je zabierał. Dziękuję wszystkim, dzięki którym ten rok dał mi tyle ile tylko mogłam zgarnąć dla siebie, którzy pomogli mi zrozumieć kim jestem i czego potrzebuję. Dziękuję tym, którzy zawsze byli przy mnie. Nie zapomnę tego co dla mnie zrobiliście nigdy.

Mam nadzieję, że niektóre moje posty o akceptacji siebie, motywacyjne Wam pomogły i chociaż tutaj nie zmarnowałam tego czasu. Jestem z Wami szczera, chcę jak najwięcej dać od siebie. I chociaż wiem, że moja liczba czytelników znacznie spadła, mój blog nie cieszy się taką popularnością jak kiedyś, czuję się spełniona pisząc tutaj. Od jakiegoś czasu się nawet zastanawiałam, czy może nie napisać książki? Może się to wydawać głupie, ale im więcej piszę tym bardziej czuję, że chciałabym pokazać światu prawdziwą mnie. To co siedzi głęboko, głęboko i nie każdy ma do tego dostęp. Wszystkie moje doświadczenia z tego roku pokazały mi, pokazałam samej sobie, że jestem wartościową osobą. Nie jestem tylko ładnie wyglądającą osobą wstawiającą foteczki na instagrama, ale umiem myśleć, trzymam się swoich zasad i z czasem jestem coraz silniejsza.
Życzę każdemu, aby poczuł się dobrym człowiekiem. Jeżeli sami nie zaakceptujemy siebie, to dlaczego ktoś inny ma nas zaakceptować?

XOXO,

Ola


WINTER'S TIME

2016/12/18

WINTER'S TIME




Muszę Wam powiedzieć, że jestem bardzo ucieszona pozytywnym odzewem na zimowe posty. Przypomniałam sobie dzisiaj, że dawno nie pisałam takiej typowej karki z pamiętnika na moim blogu. Mogłam dzisiaj nagrać vloga, ale myślałam, że będzie to kolejny nudny dzień z rzędu. Teraz trochę żałuję, były niezłe jaja. Pojechałam dzisiaj z moją siostrą na nasz Kielecki Telegraf jak co roku na zimę. Teraz zainspirowana pracami Sam Elkinsa pojechałam w celu narobienia paru zdjęć. Uwielbiam lasy, mają swój tajemniczy klimat, a szczególnie pięknie się prezentują w zimie. Wszystko białe, przykryte puchem, tak jakby czekało na nadejście lata, aby wyjść z zimowego snu. Uwielbiam robić zdjęcia z Wiktorią. Można śmiało powiedzieć, że twórczość mamy w genach. Tak samo patrzymy na kadry, chociaż częste obiekty, które przykuwają naszą uwagę się różnią. Jednak kiedy ja mam wizję, obydwie doskonale rozumiemy o co nam chodzi. Nikt mnie nigdy bardziej nie rozumiał w tej kwestii bardziej niż moja własna siostra. Przy wchodzeniu na tą pozornie małą górkę, prawie z niej się nie raz sturlałyśmy, miałyśmy niezły "fun" przy tym. Wszystko możecie zobaczyć na moim snapchacie oraz instastory @aleksandracedro :) Zapewniam, że się nie zanudzicie. Są tu może pasjonaci zimowych fotografii? Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach!












12 DNI DO ŚWIĄT!

2016/12/12

12 DNI DO ŚWIĄT!

Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, a z nim, śmiało można powiedzieć, że idą święta. W mojej naturze nie leży ich obchodzenie, ponieważ ludzie, którzy są ze mną już dłużej, wiedzą, że jestem niewierząca. Jednak ogromnie lubię ten przedświąteczny, przytulny klimat. Kiedy idzie się ulicą, a drzewa są pięknie przystrojone, stoją duże zielone choinki ozdobione w przeróżnego koloru bombki. Może i wkurzają mnie typowe piosenki świąteczne w galeriach handlowych, jednak kocham ten moment, kiedy puszczę sobie mało popularne piosenki na święta i siądę w domu z herbatką i książką.
W tym roku postanowiłam zrobić coś, czego jeszcze dotąd nie robiłam, a dokładniej- zaczęłam nagrywać vlogmasy! Ogromnie mnie tu zainspirowała Eva Gutkowski, która ogólnie jest moją ulubioną blogerką, vlogerką. Jej osobowość zawsze daje mi skrzydeł i ogromnie motywuje.



Ale jak już chwalę, to mogę jeszcze ponarzekać. Kiedy oglądam zagraniczne vlogmasy, zawsze widzę coś nowego i ciekawego. Patrząc na tych wszystkich ludzi zastanawiam się, kurcze, dlaczego ja nie mam tak pięknego, idealnego życia. Chociaż wszyscy wiemy, że życie każdego, nie jest idealne w 100%. U mnie niestety króluje cały czas szkoła i ogromne zmęczenie. Najgorzej jest, kiedy w poniedziałki mam lekcje do 17 i ni cholery nie idzie zrobić czegoś ciekawego. Najbardziej denerwuje mnie pogoda, ponieważ nie lubię zimy ogromnie, która wpływa na zdjęcia. Co roku zmagam się z szumami na zdjęciach, ponieważ nigdy nie mam wystarczająco dużo czasu na ich zrobienie. Mam nadzieję, że uda mi się szybko odwalić gdzieś na Hawaje, gdzie słońce nie świeci tylko do 15:30...


INSTATOREBKA- CLICK





XOXO,
Aleksandra

MY FALL MORNING ROUTINE

2016/12/06

MY FALL MORNING ROUTINE

Mam nadzieję, że filmik się podoba i będzie ich coraz więcej!
Bluzka- KLIK 

ONE PIECE

2016/11/30

ONE PIECE













Sukienka ONE PIECE // Chooker YOONIS // Buty VAGABOND

MAKIJAŻ NA JESIEŃ // SZPACHLA SZPACHLA I JESZCZE RAZ SZPACHLA

2016/11/22

MAKIJAŻ NA JESIEŃ // SZPACHLA SZPACHLA I JESZCZE RAZ SZPACHLA


Mam nadzieję, że cieszycie się, że zaczęłam coraz więcej wrzucać na mój kanał na Youtube. Uwielbiam pisać i napewno nigdy się nie rozstanę z tym, co tworzę tutaj. Jeżeli kiedyś zbiorę większą sumę, marzę, aby otworzyć stronę internetową, która będzie taka, jak sobie wymyśliłam w każdym calu. Chciałabym mieć w końcu taką stronę, która będzie mi pozwalała na o wiele więcej rzeczy, będzie panował ład i porządek. Teraz, aby kogoś śledzić trzeba zaglądać na media społecznościowe każde po kolei, co zajmuje o wiele więcej czasu. Mam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej zrobić stronę, która będzie godziła każdą z tych rzeczy.
Wracając jednak do tematu, co sądzicie o nowym fimiku? Ps. wiem, że moje włosy momentami świecą na zielono ;) Po raz drugi raz w życiu robiłam narrację do filmiku, także będę wdzięczna za wyrażenie zdania na ten temat, miło widziane są komentarze z poradami, co robić, aby było lepiej.
Filmik jest dla Was, mam nadzieję, że w końcu w mojej skrzynce na wiadomości będzie mniej pytań o podkład, jakiego używam. Polecam również True Much z Loreala oraz Maybelline Dream Velvet.

Bluzka, którą mam w filmiku - KLIK

Do zobaczenia już niedługo,

Ola

POŁĄCZYĆ COŚ WARTOŚCIOWEGO Z MODĄ

2016/11/13

POŁĄCZYĆ COŚ WARTOŚCIOWEGO Z MODĄ

Jak chodzę i żyję nigdy nie sądziłam, że do napisania postu zainspiruje mnie Anonim... przenigdy. Komentarz wziął się z mojego postu (w skrócie) w którym pisałam, że chciałabym, aby mój blog w końcu zaczął pokazywać coś wartościowego, jednak nie chcę rezygnować z postów modowych, ponieważ dobrze się czuję w tym fachu i przede wszystkim lubię to robić.
Po pierwsze, jak mnie irytuje to, kiedy ktoś uważa modę za nieznaczące gówno. Bo co z tego, że w 2015 roku rynek odzieżowy wart był ponad 7 mld euro. Moda jest dla mnie czymś, co pozwala mi często wyrazić siebie. To jak się ubieramy często świadczy o nas samych i wiele za nas mówi. Często przez to jak się ubieramy możemy się domyślać do jakiej grupy społecznej należymy. Jeżeli idziesz ulicą i widzisz dziewczynę z irokezem, glanach i skórzanej kurtce z ćwiekami od razu możesz się domyślać, że jest punkiem. Za to mężczyzna idący za nią z teczką i w garniturze z pewnością śpieszy się na spotkanie biznesowe. Po ubiorze z pewnością też dostrzeżesz człowieka bardziej zamożnego i tego z niższej klasy majątkowej. 
Zależy do tego jak patrzymy na pojęcie "moda". Jeżeli chcemy mówić o tym, aby kierować się głównie trendami, w które jednak trudno nie wejść, skoro kupujemy ubrania w sieciówkach, sama uważam za głupotę. Moim zdaniem moda jest fajna wtedy, kiedy możemy się nią bawić. Kiedy nie kierujemy się tylko trendami, ale dzięki temu jak się ubieramy, możemy pokazać kawałek siebie. Jeżeli ubieram się oryginalnie, jeżeli ubieram się na swój sposób, pokazuję, że jestem odważa i indywidualna. Nie boję się ubierać tak jak mi się podoba, nie chcę być więziona w klatce, przez ludzi, przez to co mówią i jak mnie osądzają. Dzięki temu, że prowadzę bloga, że publikuję tutaj różniaste stylizacje, każda jest inna od drugiej, nabieram odwagi, nie boję się pokazywać siebie. 
Jakby nie patrzeć, jest też jednym z rodzai porozumiewania się. Jeżeli ubieram się na czarno, grubo, noszę ostrą biżuterię, chcę zasygnalizować, że nie jestem zainteresowana rozmową z Tobą. Jak mężczyzna widzi kobietę w klubie, w krótkiej sukni z rozcięciem na nodze, wyraźnie chce poinformować, że dzisiaj chce pokazać swoją odwagę i zmysłowość, chcąc nie chcąc, zachęcając przy tym facetów.
Moda i styl, posiada jednak swoje "drugie dno". Pomaga nam wyrazić siebie. Dlatego też uważam, że powyższy komentarz można wydrukować i użyć zamiast papieru toaletowego.

XOXO,

Ola 


PODJĘŁAM WALKĘ Z TRĄDZIKIEM! No make-up video

2016/11/11

PODJĘŁAM WALKĘ Z TRĄDZIKIEM! No make-up video

PRZYJACIELA POZNASZ W BIEDZIE

2016/11/06

PRZYJACIELA POZNASZ W BIEDZIE
"Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" i wiecie co? To jest najlepsze powiedzenie i najświętsze na świecie, jakie tylko mieliśmy okazje widzieć. I myślę, że każdy się już tego nauczył. A jeżeli ktoś nie doświadczył takiej sytuacji, aby to powiedzenie się sprawdziło, to trzeba mieć niezłego nosa do ludzi i tego zazdroszczę. Dopiero teraz, kiedy poznałam ludzi, którzy mi tłumaczyli i tłukli do głowy, że zadaję się z nieodpowiednimi osobami, uświadomiłam sobie ile czasu straciłam na tych, którzy zamiast ciągnąć mnie w górę, ciągnęli mnie w dół. Przykro mi patrzeć na to wszystko z jednej strony, miałam tylu dobrych znajomych od lat i dopiero kiedy przyszło co do czego, okazało się, że są mi tak zbędni. Trzeba zacząć zwracać uwagę na jakość, nie ilość czy korzyści, które płyną z pewnych znajomości.

Osobiście uważam, że każdy za małe podwinięcia zasługuje na drugą szansę. Czasem niektórym dłużej schodzi na dojściu do wniosku, że się po prostu zjebało sytuację. Jednak ile można dawać szans i jak długo trzeba oczekiwać poprawy. Skoro kolejna i kolejna szansa zostaje zmarnowana, to po co tracić czas? Zbędne.

Życie jest za krótkie, a momenty są zbyt niesamowite, aby spędzać je z niewłaściwymi ludźmi. Trzeba zerkać na tych, przy których się zawsze dobrze czujemy, którzy zawsze, kiedy tylko będą mogli nam pomogą. Przyjaźń nie opiera się tylko na braku pohamowań, na tym, że zawsze fajnie się pośmiejemy, pójdziemy razem do najlepszych klubów czy ponagrywamy śmieszne snapy. Przyjaźń to zaufanie, otwartość, to osoba, która wsiądzie do samochodu z Tobą i będzie potrafiła pojechać prosto bez żadnych planów. To osoba, która zawsze Cię wesprze, nawet w najbardziej szalonym planie. To osoba, którą najbardziej interesuje to, co masz w środku, to kim jesteś, a nie to co masz. To osoba, z którą kupisz bilet w jedną stronę na samolot trzy godziny przed wylotem, a w walizce macie tylko pary majtek na jutro. I ważne jest tylko to, że spędzacie czas razem, ważne są wspomnienia i ważne są nabyte doświadczenia. To osoba, z którą najlepsza impreza jest nawet na środku wypizdowia, niczego z tanim winem, kupionym na stacji benzynowej oddalonej o 10 kilometrów. Nie liczycie czasu, nie liczycie dni. Liczą się tylko przebyte razem chwile. 

Zawsze otaczaj się osobami, którzy okażą się najlepszą opoką nawet w najgorszej sytuacji. Bo to właśnie w takich momentach ludzie pokazują swoje prawdziwe intencje. Największe gówno zaczyta się wtedy, kiedy przychodzi matura, kiedy przychodzą studia, kiedy zaczyna się wojna o to, kto jest lepszy od drugiego. Wtedy, kiedy ktoś może mieć lepiej od drugiego, wkładając w to mniej wysiłku. Kiedy jednemu się udaje coś większego. Kiedy jedno ma lepszą pracę, kiedy ktoś dostaje lepszą punktacje z projektu, nawet przy takich małych sytuacjach, jak różniąca się ocena ze sprawdzianu, do którego uczyliście się razem. Wszędzie, nawet w najmniej ważnych i drobnych sprawach można dostrzec przyjaciela. 


Pamiętajcie, aby skupiać się na ludziach, którzy są warci waszej uwagi. Wyrzućcie tych, którzy nie dają wam nic od siebie. Bo najgorszy jest moment, kiedy okazuje się, że osoba której ufamy, ta przyjaciółka z którą siedzisz w ławce od dwóch lat i gadacie o wszystkim- zawiedzie. Po prostu zawiedzie, okaże się najgorszą szują, jaką widziałeś w życiu. Otaczanie się odpowiednimi ludźmi zawsze poprawia samopoczucie, a czasami nawet ratuje dupę od najgorszego. Myślcie o sobie pierwsi, nie dogodzicie nikomu, dopóki sami nie dogodzicie sobie.

XOXO,

Ola

ON THE WAY TO FIND MYSELF

2016/11/02

ON THE WAY TO FIND MYSELF

Nie tylko chcę osiągnąć cel w życiu, ale czuć się w nim spełniona.

Przechodząc po różnych stronach w internecie, czy to youtube, czy to blogi czy instagram zauważyłam, że im więcej ludzie mówią, tym mniej mają do powiedzenia. Wszyscy teraz zamykają się w sobie, mówią tylko o tym, o czym pozwolą im menadżerowie, sponsorzy czy opiekunowie. Ewentualnie ograniczają się swoją wiedzą do przydzielonej tematyki i nawet nie mają pojęcia co się dzieje na świecie. Przyznam, że jakiś czas temu również miałam zamknięte oczy na inne tematy, niż to co dotyczy mojego bloga i moich zainteresowań. W pewnym momencie poznałam kogoś, kto pokazał mi jak widok na świat i otoczenie jest ważne. Jak potrzebne jest własne zdanie i ile wartości to za sobą niesie. To jest start, na odkrywanie samego siebie. Większość ludzi w moim wieku zaczyna studia, planuje swoje życie i jest pewnym tego co chce robić. Ja? Oczywiście mam plany. Moje plany się snują na najbliższe cztery lata. Chcę skończyć szkołę, chcę iść na studia i dalej się uczyć. W najbliższym roku chcę zwiedzić kolejne państwa i nadrobić stracony czas w dzieciństwie, kiedy siedziałam na dupie i nic ze sobą nie robiłam. Jednak plany planami. Wyjazdy i nauka. Wszyscy zawsze skupiamy się na tych prostych rzeczach. Czasem w tym wszystkim gubiąc samych siebie. Mam 18 lat i szczerze mówiąc?... nie znam samej siebie. Idę przed siebie i czuję się, jakbym żyła w ciemni, chodziła po omacku przez wszystko co mi się przytrafia. Z jednej strony czuję się trochę artystką, lubię przekazywać emocje poprzez fotografię, pisanie, nagrywanie filmów, muzykę, taniec, śpiew czy odgrywanie roli. Z drugiej strony nawet sama nie znam tych emocji. W życiu niczego mi nie brakuje, mam kochającą rodzinę, dom, dobrych znajomych, jednak cały czas brakuje mi czegoś, i jakby ktoś mi kazał podsumować swoje życie i powiedzieć czy jestem szczęśliwa... odpowiedziałabym, że nie. Z wiekiem sobie uświadamiam, że do szczęścia nie są nam potrzebne tylko rzeczy materialne, rodzina, miłość i samorealizacja, ale również znajomość samego siebie, sami sobie jesteśmy potrzebni bardziej niż nowe Audi czy willa z basenem. Na najbliższe lata, poprzez wszystkie moje plany na wyjazdy jest też drugie dno- poznanie samej siebie. Odnalezienie celu i swojej roli w tym świecie. Chciałabym, aby w końcu ten blog zaczął nieść za sobą jakieś wartości, przeznaczenie, aby moja rola tutaj miała sens dla Was, ale również i dla mnie. Prowadzenie tej strony zawsze było w większości przeznaczone dla moich czytelników. Dla mnie trochę jak dodatek do pamiętnika (tak, piszę go od kiedy tylko umiem pisać) i wspomnień, których nigdy nikt mi nie zabierze (nie to co ostatnia kasacja dysku na moim komputerze, a za tym poszły wszystkie moje zdjęcia z ostatniego roku). Chcę pokazywać tu jak dążę do celu, jak odkrywam siebie i dzięki jakim rzeczom. Pokażę trochę tej prawdziwej mnie. Znów chcę odczuwać tą radość życia, kiedy byłam małą Olą. I bez bicia przyznam, że od kiedy zaczęłam zdobywać większe pole obserwujących i się przedstawiać jako Aleksandra, to w dupie mi się poprzewracało. Zaczęłam wiele rzeczy często robić pod publikę, tak aby przykuć jak największą ilość widzów. Teraz z miłą chęcią ukryłabym tą nieszczęsną liczbę obserwujących i polubień pod każdym zdjęciem. Zauważyłam , że przez to nie tylko popsułam się kiedyś ja, ale też wiele innych ludzi. To jak niektórzy zmieniają nastawienie (pozytywne jak i negatywne) do osób z większą ilością followersów jest aż przytłaczające. Jednak chociaż mnie zawsze interesowała moja oglądalność, nie przykuwałam uwagi do osób z większą ilością. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy równi, ja nie jestem lepsza od nikogo i nikt nie jest lepszy ode mnie. Mam nadzieję, jak najszybciej się odciąć od poczucia bycia dla publiki, ale zacząć w końcu być dla siebie i życzę tego każdej osobie.
Oczywiście nadal chcę publikować tutaj posty modowe czy z sesji zdjęciowych, bo tego jestem w sobie na sto procent pewna, że jest to coś co lubię. Mam nadzieję, że w niedalekim czasie również będę w stanie otworzyć własną stronę internetową, jednak na ten moment mam sporo kosztów przeznaczonych na samorealizację. Myślę jednak, że spodoba Wam się trochę nowości na moim blogu, szczególnie ta tematyka, kiedy wiele osób w moim wieku samo się pogubiło w tym ogromnym świecie. A odkrywanie siebie, swoich emocji, poznawanie coraz większej ilości rzeczy, samorealizacja są najważniejszymi rzeczami, jakie każdy człowiek powinien posiąść. 

NAZYWAM SIĘ NIEBO

2016/11/01

NAZYWAM SIĘ NIEBO
Bo czasem każda z nas chce się poczuć tą najważniejszą księżniczką...









Miejsce: Oblęgorek, Muzeum Henryka Sienkiewicza
Zdjęcia: Anna Ciszowska
Sukienka oraz futro są na sprzedaż, więcej informacji pod adresem ocedro@wp.pl